ALAN
WILSON
WATTS
biografia
W swojej autobiografii „In My Own Way” Alan Watts napisał o sobie: „Jestem zatwardziałym sensualistą kochającym seks, dobrą kuchnię, wino, alkohol, cygaro i fajki oraz pięknie oprawione książki, a także ogrody, oceany i lasy.”
Alan Watts to pasjonat studiów natury wszechświata i filozof, który prawdziwie doświadczał życia. Barwna postać o wielu twarzach i olbrzymiej wiedzy, którą potrafił przekazywać w przyjemny i zrozumiały sposób. Dzięki jego filozofii czujemy się poszerzeni, uzupełnieni i bogatsi.
Celebrując życie i nauki Alana Wattsa
Tekst: David Chadwick | Tłumaczenie: Krzysztof Sulikowski
Źródło: LION'S ROAR
Poprzez swoje bestsellerowe książki i popularne audycje Alan Watts zrobił więcej niż ktokolwiek, zapoznając Amerykanów z buddyzmem. David Chadwick wspomina swojego przyjaciela, niekonwencjonalnego filozofa, który odkrył Drogę dla tak wielu.
Co to było za szczęście znać Alana Wattsa. Pierwszy raz spotkałem go na imprezie krótko po tym, jak zacząłem praktykować w San Francisco Zen Center w 1966 r. Alan i jego żona, Jano, byli przyjacielscy i zabawni. Bez pretensji.
Powiedziałem Alanowi, że przeczytałem jego książkę Droga Zen i że widziałem ją w tak wielu miejscach, że pewnie zbił na niej fortunę. „Tak”, powiedział sucho, „dostaję pensa od egzemplarza”.
„Przeczytałam książkę o nazwie Nature, Man and Woman”, dodała Jano, „i pomyślałam: wow, z pewnością chcę uprawiać miłość z człowiekiem, który to napisał”. Alan ukrył twarz w dłoniach w udawanym zakłopotaniu.
W styczniu [2020 roku, przyp. tłum.] urodzony w Anglii Watts miałby 101 lat. Jest najlepiej znany z ważnej roli, jaką odegrał w popularyzacji Zen na Zachodzie. Jego dwadzieścia sześć książek i jego popularne audycje radiowe i telewizyjne wprowadziły Amerykanów lat 50. i 60. w Zen, który był autentyczny, a jednocześnie nowoczesny i przystępny. W setkach wywiadów, które przeprowadziłem z praktykującymi ze wczesnych dni Zen Center, Watts był najczęściej cytowaną inspiracją.
Nie był on jednak sekciarski. Watts pisał o filozofii wieczystej – zunifikowanym rdzeniu religii i głębokim badaniu wszystkich stanowisk i epok. Jego podejście do wiedzy było pełne ciekawości i inkluzywne, obejmujące psychologię, nauki przyrodnicze, sztukę, muzykę, taniec, humor i cieszenie się naturą, seksem i życiem.
TO – natychmiastowe, codzienne i obecne doświadczenie – jest TYM, całkowitym i ostatecznym celem istnienia wszechświata.
Wattsa już wcześniej przyciągnęła sztuka azjatycka, którą jego matka zbierała od przyjaciół misjonarzy, i zadeklarował się jako buddysta mniej więcej w czasie, gdy wszedł w okres dojrzewania. W wieku szesnastu lat został sekretarzem London Buddhist Association, założonego przez jego wczesnego mentora, Christmasa Humphreysa.
W wieku siedemnastu lat Watts zmontował już pamflet zatytułowany An Outline of Zen Buddhism i opublikował The Spirit of Zen: A Way of Life, Work, and Art in the Far East, gdy miał dwadzieścia jeden lat, w roku, w którym poznał D.T. Suzukiego. Ożenił się z Eleanor, córką amerykańskiej pionierki Zen, Ruth Fuller, a następnie przeprowadzili się razem do Nowego Jorku, gdy Watts miał dwadzieścia trzy lata. Tam miał bliski związek z oryginalnym nauczycielem First Zen Institute, Sokei-an Sasakim.
Większą część lat czterdziestych spędził w Evanston w Illinois, gdzie uczęszczał do Seabury Western Theological Seminary i został księdzem kościoła episkopalnego oraz kapelanem Northwestern University. Studenci towarzyszyli mu tam w ożywionych dyskusjach o chrześcijańskim mistycyzmie i mądrości Wschodu. W tym okresie Watts napisał trzy książki o mistycyzmie chrześcijańskim, który pozostał tematem jego przyszłych książek aż do opuszczenia stanu kapłaństwa w 1950 roku.
W 1951 roku Watts przeprowadził się do San Francisco, gdzie został dyrektorem American Academy of Asian Studies (AAAS). Gary Snyder był jednym w pierwszych studentów akademii. Kazemitsu Kato, kapłan Soto Zen, który nauczał w akademii, był płatnym asystentem Wattsa, gdy ten pisał Drogę Zen. Gdy do Ameryki przybył Shunryu Suzuki, założyciel San Francisco Zen Center, Kato przedstawiła go Wattsowi. Suzuki poznał niektórych z jego pierwszych studentów w AAAS, choć w tym czasie Watts zrezygnował z posady dyrektora, jego ostatniego przywiązania do jakiejkolwiek instytucji.
Marian Derby, która poskładała pierwszy szkic Umysłu zen, umysłu początkującego Suzukiego, zapytała pewnego razu Suzukiego, co myśli o Wattsie. Suzuki powiedział, że szanuje Wattsa, ale go nie rozumie. Zaplanowała ona Suzukiemu wizytę na seminarium Wattsa w Los Altos, po czym zameldowała: „To zadziałało”. Suzuki widział teraz Wattsa w nowym świetle.
W 1967 roku Watts wygłaszał wykład w Avalon Ballroom w San Francisco, jeden z jego prezentów dla naszego raczkującego klasztoru Tassajara Zen Mountain Center. Zamienił on wykład w prowadzoną medytację, porównując nasz niezmącony umysł do nieskończonego nieba i zabierając nas we wspólny lot. Suzuki, który prawie nigdy nie uczęszczał na wykłady inne niż swoje własne, wzleciał razem z nami jak nowy uczeń. Później nazwał Wattsa „wielkim bodhisattwą”.
Podczas swojego ostatniego publicznego pojawienia się – na inauguracji Richarda Bakera jako nowego opata Zen Center – słaby i umierający Suzuki, zbierając wszystkie swoje siły, powoli wszedł i opuścił salę Buddy, brzęcząc laską [khakkharą – przyp. tłum.], którą dał mu Watts.
Alan Watts skupiał się na uwalnianiu nas z naszego największego uzależnienia – chwytania się „ja”. Myślę, że widział to jaśniej niż swoje własne nawyki tytoniowe i alkoholowe. Robił słabe wymówki typu „Jestem ekstatycznym alkoholikiem”, „Nie lubię siebie, kiedy jestem trzeźwy” czy bardziej trafne „Nie potrafię się zmienić”. Powszechne uzależnienie od oceniania i potępiania innych jest jednak dla mnie uzależnieniem niższego rzędu.
Żałuję, że Alan nie zatrzymał się w pewnym punkcie i w nim nie pozostał. Ale z pewnością ułatwiało to dogadywanie się z nim. Wcześniej byłem pijący i parę razy piłem i paliłem zioło z Alanem i Jano. Sprzyjało to relacjom towarzyskim. Później jednak, mieszkając w Green Gulch Farm Zen Center, Jano wyraziła żal z powodu ich ról jako „współuzależnionych alkoholików”.
Watts jest zwykle krytykowany z powodu niemedytowania. W mojej opinii odbywał on nieustanną praktykę duchową już od życia płodowego i robił siedzącą medytację. Bagatelizował jednak zależność od medytacji.
Mówił i pisał pozytywnie o medytacji i zwykle robił prowadzone medytacje. Po prostu nie chciał, aby w jego praktyce chodziło o skakanie przez obręcze innych osób albo bycie wkładanym w ich pudełka. Watts nie lubił ograniczeń instytucji i dyscypliny i nie wałęsał się po Zen Center (ani żadnym innym centrum). Był on jednak kluczowym elementem formacji Zen Center i niczym Flecista z Hameln doprowadził wielu do pochłonięcia przez bardziej formalną praktykę.
Jest w Indiach takie stare powiedzenie, że powinno się mieszkać dwie doliny od swojego guru. On wyrażał jasno, że nie jest guru, ale biorąc pod uwagę jego spuściznę, sugeruję, by pozostać dwie doliny od spekulacji na temat jego stanów umysłu i tego, co zrobił i czego nie zrobił, kiedy wdychał i wydychał.
Alan Watts przybył do Green Gulch, aby spotkać się z Richardem Bakerem w 1973 r., kiedy byłem asystentem Bakera. Była wczesna pora, a on wydawał się w pełni zdrowia. Jednak tym, o czym przyszedł porozmawiać, był jego pogrzeb.
Świetnie się bawiłem, słuchając go, choć uznałem za nieco dziwne, że wdawał się we wszystkie te szczegóły na temat swojego pogrzebu, jak gdyby był tuż za rogiem. Okazuje się, że był. Później tego roku umarł we śnie – mówi się, że na zawał serca. Pomyślałem: wow, przewidział swoją śmierć, tak jak w historiach o mistrzach Zen.
Mistrz Tai chi, Al Huang, współpracował z Wattsem nad jego ostatnią książką, Tao: The Watercourse Way. We wstępie Huang pisze: „Rozmawiałem z nim przez telefon jego ostatniego popołudnia, by zastać go wyzutego z energii [dopiero co wrócił z Europy], ale w euforii w trakcie zebrania przyjaciół w jego domu Mandali (odbudowanego z okrągłej kadzi po winie). »Szkoda, że nie możesz dołączyć do nas w tańcach Tai chi dziś wieczorem… Bawimy się balonami z helem… Czuję, że mój duch wzlatuje razem z nimi«. To były jego ostatnie słowa do mnie”.
Setki osób uczestniczyły w ceremonii pogrzebowej Wattsa na Green Gulch Farm. Ten człowiek, który przyniósł dobre wiadomości w dobrej wierze, był uwielbiany. Jak pisał jego powiernik, ksiądz katolicki Dom Alraed Graham: „Nigdy nie słyszałem, by mówił o kimś szorstko”.
Michael Murphy, założyciel Esalen Institute, powiedział w swojej mowie pożegnalnej:
„Uczył nas poprzez to, kim był. Uczyliśmy się z jego zaraźliwego, szalonego śmiechu, z jego cnót i z jego wad, z jego poczucia zabawy i jego oka do trudnych sytuacji, w jakie mogliśmy się wpakować. Był on naszym najłagodniejszym i najbardziej radosnym nauczycielem”.
Uwieńczeniem tej ceremonii była mowa pożegnalna Richarda Bakera. Używając imion dharmy, które nadał Wattsowi, i trzymając brzęczącą laskę, którą odziedziczył po Suzukim, powiedział:
„Alan, Daiyuin Yuzan Myoko, Daizen Jomon, oto Twoja linia przekazu od Buddy, poprzez Buddów i Patriarchów, do Ciebie. Alan Watts był filozofem, poetą, kaligrafem, kochankiem, przyjacielem, odkrywającym dharmę, odkrywcą, wielkim krzewicielem ducha dla wszystkich z nas”.
„Postrzegał on prawdziwą pustość wszystkich rzeczy. Nauczył nas bycia wolnymi. Patrzenia poprzez wielokrotności i absurdy do Wielkiej Uniwersalnej Osobowości i Zabawy. Dał nam Oko Dharmy nowej ery. Nasze błogosławieństwa idą teraz z Tobą”.
„Szeroki Umysł, Radosny Umysł, Troskliwy Kochający Umysł. Naprawdę życie jest ponad życiem i śmiercią, powstawaniem i wygasaniem. Jesteśmy z Tobą na wielu ścieżkach, które dla nas otworzyłeś. HOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO! Dalej! Dalej! Wielki Eremita! Wielki Założyciel!”.
Society for Comparative Philosophy Wattsa nie przetrwało długo po jego śmierci, ale jego oddziaływanie rozprzestrzeniło się miriadami sposobów. Ostatnio został ożywiony jako bezcielesny głos sztucznej inteligencji w filmie Her. Jego własny głos można usłyszeć w doskonałych filmach Alan Watts Theater, tworzonych przez Trey’a Parkera i Matta Stone’a, autorów South Park, i na hard rockowych albumach zespołów Yob i Cynic z 2014 roku [jak też na ostatnim albumie The Kundalini Genie i wielu innych – przyp. tłum.]. W maju tego roku [2020 – przyp. tłum.] winylowa EP-ka Face The Facts z głosem Wattsa i muzyką Jasa Waltona ukazała się nakładem Figure & Ground Records. Wideo pod tym samym tytułem jest na Vimeo.
Alan Watts Mountain Center, budowane przez jego syna Marka Wattsa na północ od San Francisco, zapowiada się jako centrum archiwów Wattsa, ale też studiów, spotkań, zakwaterowania i kreatywności. Obecnie strona Marka, alanwatts.org, jest skarbnicą zasobów do przeczytania, wysłuchania i obejrzenia, rogiem obfitości z mądrością Wattsa. Ostatni film Marka o jego ojcu, Why Not Now?, pozwala Alanowi Wattsowi mówić samemu za siebie.
Spośród książek, które przyglądają się wpływowi Wattsa, jedna wydaje się szczególnie znacząca: Alan Watts—Here and Now: Contributions to Psychology, Philosophy, and Religion (SUNY Series in Transpersonal and Humanistic Psychology). Rozdział główny zatytułowany jest Wyczekiwanie przez Alana Wattsa Czterech Głównych Debat w Psychologii Religii. Książka ta traktuje o istotnym wpływie Wattsa na studia nad filozofią wieczystą jako zakorzenioną w doświadczeniu mistycznym, relacji tego ostatniego z psychodelikami i erotyką oraz zwrotem w kierunku studiów raczej nad duchowością aniżeli religią. Książka eksploruje też przełomowy wpływ Wattsa na psychologię, neuronakuę o transcendencji i ekofeminizm. Watts był jednym z pierwszych, którzy zasugerowali związek między traktowaniem środowiska a podrzędnym statusem kobiety. Zawarte jest ostrzeżenie na temat technologii, która„może doprowadzić do wyginięcia, jeśli nie będzie zrównoważona z innymi typami inteligencji”.
Watts dał nam słowa z pasją – w dźwięku i druku. To tam błyszczy jego wigor i to wszystko, co po nim mamy. Zachęcam Was do udania się do źródła: do czytania, słuchania i oglądania go online w domu lub w bibliotece.
Podczas gdy ludzie, którzy być może powinni dostać klapsa, spekulują o praktyce, osobistych nawykach, stopniu oświecenia i głębokości zrozumienia Wattsa, jego duch świeżego powietrza jest nadal obecny w naszych myślach i aspiracjach. Za to wielka wdzięczność tej – jak sam siebie nazywał – imitacji, łajdakowi, komikowi filozoficznemu, ego w worku skóry, Alanowi Wattsowi, naszemu własnemu człowiekowi renesansu.